Katarzyna Wójcikiewicz

Katarzyna Wójcikiewicz

Katarzyna, obecnie znana jako „ta pani w rudych włosach” 😊
Nie można mnie nie zauważyć. Jestem w tym parku od samego początku, czyli od maja 2016 sami policzcie ile to już lat minęło. Moja historia jest długa, dynamiczna i z mojego punktu widzenia – ciekawa.
Wszystko zaczęło się na 3 roku studiów TiR’u, zrobiłam kurs animatora, potem kilka sezonów pracowałam z firmą Rainbow i tam zdobyłam doświadczenie, które teraz mogę wykorzystać na różnych płaszczyznach swojego życia..
Wracając do trampolin, zostałam tu zatrudniona z zamysłem by prowadzić urodziny dla dzieci i umilać czas naszym gościom, czyli na stanowisko animatora. Ale nie myślcie, że byłam totalnym żółtodziobem w kwestii sportu, jeszcze chwilę przed podjęciem tej pracy ukończyłam kurs Instruktora fitness, więc coś jednak w tej mojej głowie było.
No dobra, każdy z Was pewnie myśli, że akrobacje na trampolinach to jakaś czarna magia, otóż tak! Przynajmniej w moim pierwotnym odczuciu tak było, aż do momentu zrobienia pierwszego salta – takiego z którego będziemy mega dumni.
Pamiętam moje początki, problemy z równowagą i świrujący błędnik. Moja dusza jest typowo sportowa dlatego postawiłam sobie kilka celów i sukcesywnie je realizowałam. Ehh co to było… Dobra, podstawy opanowane po kilku tygodniach, teraz pora na coś fajniejszego. SALTO, co tu się działo, po 100 powtórzeniach przestałam liczyć, minęły 2 miesiące zaczęłam „kręcić” i lądować na nogi – czasem…, a co z techniką? Trochę podglądałam w akcji innych trenerów, innym razem pytałam co poprawić i jest! Po pół roku pracy udało się wykonać poprawne salto! Dla pewności trzeba było powtórzyć kilkadziesiąt razy czy na pewno umiem, czy tylko jakoś się udało.
Od tamtego czasu to ja pokazuję i podpowiadam Wam jak zrobić dobrze i poprawnie salto w przód. Tak w przód!
W tył? hahaha, to nie na moje nerwy, tak kiedyś myślałam. Mijały miesiące, ja doskonaliłam pady, obroty, nawet „baran” wskoczył, to go też ćwiczyłam, aż inni trenerzy zaczęli mnie chwalić. I tak człowiek się rozwijał w sferze skoków, a back flip siedział głęboko w głowie, dlatego zapadła decyzja, że trzeba coś w końcu w tym kierunku zrobić. Przełamanie strachu, skoki do gąbek, nieudane skoki bez większych szkód, potem więcej ćwiczeń przygotowujących i znów kilka próbnych skoków, jeeeeest obróciłam się!!! Wspaniałe uczucie, znowu kilka tygodni skoków do gąbek, później z asekuracją na trampolinie, po pół roku od pierwszej próby zaczęłam skakać salto w TYŁ samodzielnie 😉
Teraz przede mną nauka fiflaka. Trzymajcie kciuki 🙂
Dlaczego? Po co mi to wszystko? Dla własnej satysfakcji i dla Waszej! Do zobaczenia, pamiętajcie, że jestem tam dla Was, jak macie pytania, potrzebujecie pomocy – podchodźcie, bo kiedyś też byłam na tym samym poziomie co Wy. Będzie dobrze!

cookie

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu mechanizmu cookie w Twojej przeglądarce.

close